piątek, 18 listopada 2011

grrrrr!

Wielkimi krokami nadchodził (już raz przesunięty) termin podłączenia do sieci gazowej. Wszystko było już gotowe, piec podłączony, kominiarz załatwiony, brakowało tylko próby szczelności. Okazało się, że instalacja nie do "nabicia". Znaczyło to nie mniej, nie więcej tylko to, że instalacja gdzieś po drodze jest zerwana, nie nieszczelna, tylko zerwana!!! i szukaj wiatru w polu... Szybko przyjechał wykonawca przyłącza i faktycznie... "mistrzowie" robiący wykop pod fundament ogrodzenia nie przyuważyli, że zerwali zębami koparki rurę gazową... aż strach pomyśleć, co by było gdyby instalacja była nabita gazem!!! brak mi słów... Na szczęście wszystko udało się naprawić, trochę portfel zabolał ale co zrobić. Dziś byłem w gazowni podpisać umowę i w poniedziałek mają przyjechać podłączyć licznik!!! oby jak najmniej takich "przygód".
pozdrawiam zaglądających :)